Gdzie: Galeria Kameralna ATElier Kultury, ul. A. Mickiewicza 2, Jaworzno
Kiedy: PREopening 26.10.2023 godz: 18.00
Kto: Paweł Janczaruk, Kumei Kirschmann, Justin Quinnell
Wystawa otwarta: 9.10.2023 – 24.11.2024
Wczoraj wybrałem się na wystawę do Galerii Kameralnej w moim mieście Jaworzno, na preopening OFFO, czyli Ogólnopolskiego Festiwalu Fotografii Otworkowej.
Wystawionych zostało 3 artystów, z czego jeden jest Polakiem – Paweł Janczaruk. Kumei Kirschmann jest z Argentyny, a Justin Quinell z Wielkiej Brytanii.
Technicznie
Galeria Kameralna nie jest wielką galerią, są to raczej dwa pokoje połączone ze sobą. Jednak to miejsce można fajnie zaaranżować i dobrze pokazać każdego artystę.
Ściany są białe, są – więc jest dobrze.
Prace są dobrze widoczne, były dobrze rozmieszczone i było wiadomo, do kogo należą dane prace.
Prace były przypięte szpilką (?) do ściany. Bez ramek, samo zdjęcie. Niektóre zdjęcia, jak np. pana Quinnell’a, miały białą ramkę jako obszar niezadrukowany wokół zdjęcia i myślę, że lepiej się prezentowały, niż prace pana Janczaruka, które były podklejone na piance (tzw. foamcore) i czasami niedbale wycięte. Sama pianka nie jest niczym złym, sam kiedyś kleiłem swoje zdjęcia na piance by pokazać prace na zaliczenie, na uczelni. Jednak co do wystaw galeryjnych, nie jestem już przekonany czy aby to dobra strategia wystawiania prac. Już chyba lepiej przypiąć igłą samo zdjęcie.
Myślę, że brak obecności ram i passe-partout jest akceptowalna gdyż jest to festiwal i domyślam się, że budżet mógł być ograniczony, było może mało czasu (nie wiem), dlatego nie ma co się czepiać. Warto wziąć pod uwagę, że porządne ramy, metalowe czy drewniane, z szybą, czy nawet z plexą, kosztują… i to niemało.
Do wystawy można było bez problemu znaleźć broszurę i poczytać trochę o artystach. Dodatkowa broszura była dołączona do wystawy pana Janczaruka, wyjaśniająca dodatkowo jego serię zdjęć.
Ogólnie wystawa przygotowana bardzo fajnie i schludnie. Bardzo podobają mi się 'naklejone/drukowane’ napisy na ścianach, zamiast – znowu – płytach piankowych z naklejoną kartką papieru, z opisem wystawy. Super sprawa!
Artyści
Justin Quinnell
Justin urodził się i mieszka w Brystolu w Wielkiej Brytanii. Ukończył fotografię artystyczną na Uniwersytecie Derby Lonsdale.
Uważany jest za jednego ze światowych ekspertów w dziedzinie fotografii otworkowej oraz camera obscura. Uczy tych technik od 30 lat na wszystkich poziomach (od podstawowego po uniwersytecki) na wielu uczelniach w Wielkiej Brytanii, USA i Australii oraz wykłada w Muzeum Nauki, Bibliotece Brytyjskiej, Opactwie Lacock, Lomo w Nowym Jorku i Corcoran w Waszyngtonie. Odbył tournée z wykładami po USA, Australii, Nowej Zelandii i Hongkongu
Ma bogate portfolio prac, ale jest znany na całym świecie dzięki „Mouthpiece/Ustnik”, w którym użył małego aparatu otworkowego do robienia zdjęć z wnętrza swoich ust, oraz „Slow Light” – serii zdjęć trwających 6 miesięcy. Wśród ostatnich prac znajduje się „Awfullogramme”. Znany jest z innowacyjnych projektów wykorzystujących camerę obscurę i pełni funkcję konsultanta przy wielu projektach.
– Atelier Kultury
Cała seria Quinnell’a to 24 zdjęcia. Zdjęcia pokazują, jak domniemam sceny z życia codziennego, z perspektywy jamy ustnej autora. Można powiedzieć, że patrzymy dosłownie z jego wnętrza.
Pojawiają się różne rzeczy czy osoby, które widać. Mniej lub bardziej możemy wiedzieć kim one są dla autora, choć osoba z maseczką, wkładająca w rękawiczkach palce do jamy ustnej na pewno jest dentystą 😉
Widać co autora interesuje – wierzę/mam nadzieję, że nie upychał byle czego przed otworkiem byle by zrobić zdjęcie i stworzyć serię. Pojawia się dziecko, pluszak z ulicy sezamkowej czy damskie stopy, co sugeruje, że autor możliwe, że ma na tym punkcie jakiś fetysz. I zestawienie tego, czym autor się ze mną podzielił bardzo mi się podoba, bo w sumie wiele można odczytać o nim samym. Widać, że dzieli się swoim życiem z odbiorcą, i że w sumie to nawet całkiem zwykłe życie.
Jednak niezwykłe dla mnie jest to, w jaki sposób skonstruował otworek, który zmieścił się w jego ustach, nie dławiąc się przy tym – chyba, że tej części historii nie znamy. Musiał mieć także wszystko dobrze wyliczone aby zrobić fotkę, która jest całkiem ostra – chyba, że używał błysku do naświetlenia. Choć mimo to, także musiał policzyć sobie siłę błysku by nie przejarać każdej fotki.
Patrząc na jego pracę czuję coś niepokojącego. Może chodzi o perspektywę z głębi ust. Nie wiem do końca… jest coś w tym wszystkim niesmacznego – ale właśnie to, że to powoduje we mnie takie uczucie, podoba mi się.
Uważam, że pan Quinnell zrobił bardzo dobry koncept. Ktoś kto wie czym jest fotografia otworkowa i otworek, niejeden zbudował i coś tam o nich wie, na pewno zostanie jakkolwiek zaskoczony. Nikt raczej nie spodziewał się wsadzenia sobie otworka w usta i robienie nim zdjęć wraz z zestawem uzębienia – ja się nie spodziewałem!
I obawiam się, że będzie to jedyne, aż takie zaskoczenie na tej wystawie.
Kumei Kirschmann
Kümei Kirschmann to argentyńska fotograf obecnie mieszkająca w Argentynie (mieszkała również w Berlinie, Brnie i Barcelonie). Z fotografią i sztuką miała kontakt od dziecka, ale zaangażowała się w te dziedziny dopiero w 2012 roku. Jej pasją od zawsze była fotografia analogowa, która skłoniła ją do odkrywania alternatywnych procesów, takich jak solarografia, otworkowa i cyjanotypia. Pomimo wszechobecnej cyfryzacji, odkryła, że ten eksperymentalny i analogowy wszechświat ma nieskończone możliwości pracy i uczyniła go głównym obszarem swojej pracy. Solarigrafią zajmuje się od 2016 roku i rozpowszechniła ją kilkunastu miastach w Europie, Azji i Ameryce Łacińskiej.
„Tworzę zdjęcia solarograficzne za pomocą aparatów otworkowych i bardzo długich czasów naświetlania – tygodni lub miesięcy. W szalonym świecie pełnym migawek wierzę w „czekanie” jako siłę twórczą. Powstałe obrazy to zdeformowane krajobrazy, zacierające granice rzeczywistości i wyobraźni, bez retuszu, tylko z upływem czasu.
Kiedy poznałam tą technikę, pomyślałam, że pozostawienie aparatów w bezruchu jest obowiązkowe i bardzo tego przestrzegałam. Kilka lat później widziałam, jak inni „łamią tę zasadę” i rezultaty były zdumiewające, więc ja też zaczęłam bawić się aparatami, utrzymując je cały czas w ruchu. Wprowadzam również do procesu nowe obiekty np. kalejdoskopy. Moje prace można nazwać ruchomymi chemigramowanymi solarigrafiami.”
– Atelier Kultury
Na wystawie można było zobaczyć 9 prac argentyńskiej artystki.
Tutaj zaskoczenia już nie ma, niestety, ponieważ Solarigrafia jest popularna w części fotografii otworkowej i widziałem już sporo takich prac, a te są po prostu kolejne.
Mimo to, dobrze wyszły. Bardzo podoba mi się aspekt rozkładu materiału światłoczułego, na którym powstaje obraz. Widać degradację i pewne działanie czynników pogodowych/atmosferycznych podczas pozyskiwania obrazu – naświetlania.
Przypomina mi to zajęcia na uczelni w Londynie: Concept and Materiality, który pokazywał nam, że zdjęcie to nie tylko obraz ale także materiał, który ten obraz nam pokazuje – czy to papier, folia, czy cokolwiek innego. Pamiętam też jak moczyłem negatywy w domestosie, occie, czy innych żrących substancjach eksperymentując i oglądając wyniki mojej destrukcji – wyobrażając sobie przerażone miny moich wykładowców z Wrocławia, którzy wpajali mi święty szacunek do negatywów.
Zdjęcia pani Kirschmann przedstawiają widoki zza okna, jak potrafiłem się dopatrzeć. Jedno wygląda jakby miało jakiś kalejdoskop na otworku, inne zaś są już totalną abstrakcją. Ogólnie są okay.
Fajnie popatrzeć, zobaczyć jak materiał pracował podczas robienia zdjęcia. Doceniam cierpliwość wykonania obrazu, poczynione wyliczenia i pewnie masę prób/błędów i ostatecznie to, co obraz pokazuje. Jednak zdjęcia nie porwały mnie, w porównaniu do pana Quinnell’a.
Paweł Janczaruk
Paweł Janczaruk – fotograf, artysta Fotoklubu RP, przedstawiciel Towarzystwa 3 Art. Dyplom I i II stopnia ISW Uniwersytetu Zielonogórskiego otrzymał w pracowni malarstwa dr hab. Magdaleny Gryski, prof. UZ. Organizator Mini Festiwalu – Valet i Sztuka, Warsztatów Fotowidzenia, prowadzący: Pracownię Edukacji Fotograficznej ZUTW, Akademię Wychowania Fotograficznego i grupę Fotokrates. Autor 52 wystaw indywidualnych. Uczestnik 577 wystaw zbiorowych, gdzie otrzymał 75 nagród. Odznaczony: Srebrnym Krzyżem Zasługi, Honorową Odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, Srebrnym Medalem „Zasłużony dla Fotografii Polskiej”, Brązową Odznaką PFSF i Złotą Odznaką LTK.
Prace w kolekcjach prywatnych w Polsce, Holandii, Niemczech, Francji, Czechach i Belgii. Autor książek: „Wszystko, co chcę powiedzieć o otworkach”, „RetroFotografia, czyli dawne techniki fotograficzne”, „Wszystko, co wiem o technikach fotograficznych”, „To, co wiem o fotografii otworkowej”, „ABC piktorializmu”, „Zielona Góra – fotografie znalezione” i mini albumów: „Puchełki, kiedy życie było piękne – łomografie z puchełkami”, „Jest taki samotny dwór”.
A – Agata, czyli bohaterka tych fotografii, a zarazem wystawy Alfabet baletnicy. Attitude, arabesque – dwie figury baletowe, których najwcześniej zapamiętałem nazwy, a które zawsze efektownie wyglądają na fotografiach, a w dodatku mają wiele wersji.
B – baletnice, czyli tancerki na moich fotografiach, ale też Balanchine George, czyli jeden z najważniejszych choreografów baletowych. Wraz z Igorem Strawinskim stworzył wybitne utwory baletowe.
…
W – wariacja, to krótki taniec solowy, w którym tancerka prezentuje najtrudniejsze popisowe figury, skoki, piruety, arabeski, attitude… Im więcej figur w krótkiej wariacji, tym ona jest trudniejsza, ale też efektowniejsza. W szczególności dla jurorów konkursów baletowych.
X – rzymski zapis dziesiątego miesiąca roku, czyli października, w którym od 2014 roku obchodzony jest Światowy Dzień Baletu. Pomysł ten narodził się w Londyńskiej The Royal Opera, która w 2012 roku przez dziewięć godzin transmitowała to, co działo się w kulisach. Transmisję obejrzało na żywo około 200 000 widzów. Warto zapamiętać hasztag #WorldBalletDay, dzięki któremu łatwo znajdziemy propozycje teatrów baletowych z całego świata.
Y – Yvette Chauviré jedyna francuska primaballerina assoluta. Tytuł ten przyznawany jest niezwykłym tancerkom, które wniosły ogromny wkład w rozwój i promocję baletu na świecie.
Z – Zasady tańca klasycznego Agryppiny Waganowej, to najbardziej kultowa książka o balecie. Wydana w 1934 roku do dzisiaj jest kwintesencją opisu tańca klasycznego. …
– Atelier Kultury
Część pana Janczaruka to 28 prac plus film wyświetlany z rzutnika na ścianę.
Prace przedstawiają modelkę, która układa swoje ciało w litery alfabetu.
Warto zwrócić uwagę na to, że jest to otworek cyfrowy, tzn. wykonany przy pomocy aparatu cyfrowego, a nie, jak w przypadku klasycznego otworka, przy użyciu materiału światłoczułego, który później trzeba wywołać chemią. Jak widać na puszczanym z rzutnika filmie, projekt został wykonany w studio przy użyciu błysku.
Do wystawy widzę, że ważny jest opis, dlatego chyba ta dodatkowa kartka wyjaśniająca, co kryje się za każdą literą alfabetu – wg. artysty.
Estetycznie i technicznie nie jest źle, choć wspominałem na początku o trochę niedokładnym podklejeniu prac i w ogóle podklejeniu prac na piance. Od razu widać, że chodzi o alfabet, ponieważ prace są obok siebie od A do Z. Na osobnej ścianie pokazane zostały zdjęcia, jak domniemam – z pomiędzy liter – pokazujące etap produkcji serii. No ciekawe… ale… .
Ale sam projekt jako koncept ogólnie dla mnie jest nieciekawy. Zrobienie z ludzkich póz liter alfabetu nie jest niczym szczególnym, a zrobienie tego otworkiem (i to cyfrą) nie broni tego projektu. Gdyby to był full analog, to pewnie miałbym inne zdanie, ale cyfrą – to łatwizna.
Biorąc pod uwagę, że było robione cyfrą, obok ostatecznych zdjęć, są zdjęcia z pomiędzy i jest ukazanie procesu twórczego, który umówmy się – głowy nie urywa. Ale fajnie, że autor podzielił się procesem – lubię takie smaczki, a czasami można się czegoś ciekawego nauczyć. Tym bardziej na wernisażu gdy artysta jest tuż obok swojej pracy.
Niemniej jednak, nie ma w tym projekcie niczego spektakularnego. Ponieważ zaproszenie do studia modelki, czy nawet baletnicy, i poproszenie jej o zapozowanie tak, by stworzyć daną literę, nie jest ani wyzwaniem dla niej – jak sądzę – ani dla fotografa.
Dopisanie znaczeń do każdej litery alfabetu, np. P – pointy czy U – uwertura, jawi mi się jako dodawanie czegoś na siłę – żeby usprawiedliwić czy podbić wartość tworzonego projektu – że kryje się za tym coś wysublimowanego. Ja tak nie uważam.
A wielka szkoda, ponieważ patrząc na biogram artysty i odznaczenia jakie uzyskał podczas swojej pracy twórczej – spodziewałbym się raczej czegoś lepszego. Tym bardziej, że inne prace pana Janczaruka są fajne i udane.
Nie rozumiem tego projektu. Może coś pomijam, może czegoś nie wiem, ale osobiście nie poświęciłbym całego jednego pokoju na wyeksponowanie tego projektu, skazując pozostałych artystów na ściśnięcie ich prac w pozostałym pomieszczeniu. A zwłaszcza, gdy moim zdaniem, pan Quinnell, ma o wiele lepszy, ciekawszy projekt, niż pan Janczaruk.
Ogólna ocena
Ogólnie wystawa pokazuje artystów w jakiś sposób wykonujących fotografię otworkową, więc cel wystawy jest spełniony.
Widzimy także różne użyte techniki w tak niszowej fotografii, jaką jest fotografia otworkowa.
Fajnie, że można było zobaczyć artystów z innych krajów niż Polska. Samo to jest ciekawe, jak artyści z innych krajów rozkminiają otworki na swój własny sposób. Szkoda, że Polak wypadł, jak dla mnie, najsłabiej z całej trójki – mimo imponujących odznaczeń Polaka i pozostałej części swojej twórczości.
Podsumowanie
Myślę, że warto wybrać się na wystawę. Sama realizacja wystawy jest na bardzo wysokim poziomie.
Dla tych, którzy wiedzą czym jest fotografia otworkowa na pewno zostaną zaskoczeni pracami pana Quinnell’a.
Ci jednak, którzy nie mają pojęcia o co cho, tym bardziej mogą poczuć zadowolenie z tego co zobaczą, mimo tak słabej – z mojej strony – oceny prac pana Janczaruka.
Może to akurat zachęci entuzjastów fotografii do partycypowania w fotografii otworkowej i sami w przyszłości zostaną wystawieni w galerii, może po raz kolejny u nas w Jaworznie.
Poniżej zamieszczam filmik stworzony przez pana Quinnell’a, który opowiada jak zrobić otworek z puszki, celem zrobienia Solarigrafii, która miałaby naświetlać się 6 miesięcy. Mam nadzieję, że was zainspiruje i zachęci do eksploracji tematu fotografii otworkowej.
1 komentarz do “Wystawa – X Ogólnopolski Festiwal Fotografii Otworkowej w Galerii Kameralnej – Jaworzno”