Tak sobie ostatnio siedzę i myślę o tym moim blogu i blogowaniu. Myślę o obraniu kierunku, w którym chcę podążać. Nie lubię iść po omacku, po prostu przed siebie – udowodniono, że wałęsając się bez celu zataczasz koła.
Z jednej strony, każdy twórca chciałby mieć ludzi, którzy obserwują jego twórczość. Z drugiej strony, aby mieć bardzo dużo takich widzów, wystarczy być populistą fotograficznym i wszystko samo się ułoży. Wystarczy dużo pisać o sprzęcie, ze wszystkimi się zgadzać, najlepiej nie oceniać zdjęć innych, a za to je propsować jak zajebiste. Fotografia jest czymś takim, że (wychodzi na to) każdy może być autorytetem w tej dziedzinie – wystarczy, że robi dobre zdjęcia wg. ogółu, a czasem wystarczy być osobnikiem, który wierzy we własną nieskończoną zajebistość.
A mnie ani nie zależy na followersach, ani za bardzo nie chcę pisać o sprzęcie.
W sumie to wolałbym bez skrępowania pisać o sobie. Tak dużo się dziś mówi o egoizmie czy narcyzmie – pisanie o sobie brzmi jakby właśnie czymś takim zaleciało co?
Na szczęście każdy jest egoistą i każdy posiada cechy narcystyczne, co nie czyni go narcyzem.
Ale tak na serio, chciałbym jeszcze aby komuś to, co napiszę, się przydało. Ale żeby przydać się mogło, ktoś musi ode mnie coś otrzymać wartościowego. Musi dojść do pewnej transakcji.
Oczywiście moje życie dla mnie, z mojej perspektywy – jest wartościowe. Jednak wiem to ja, nie wiedzą o tym inni. Więc albo ich przekonam, że tak jest, mówiąc, że tak jest – może uwierzą – w myśl zasady fake it till’ you make it. Albo im pokażę, wytłumaczę, a oni podejmą decyzję, czy tak jest, czy nie.
I chyba identyczną idee podjąłem przy pracy nad swoim YouTube.
Pisanie na miarę obecnych czasów
W tym roku (2023) w sposób dobitny nauczyłem się niemierzenia innych własną miarą.
Po powrocie z UK w 2021, po 8 latach, miałem jakieś takie przekonanie, że cały świat i wszyscy ludzi poszli naprzód wraz ze mną. Że tym co mieli jakieś słabe zachowania i problemy, przepracowali je, i że ogólnie to tylko kwestia czasu, aż kolektywnie osiągniemy jakiś stan nirwany.
No i ostatecznie wyszło na to, że przejechałem się na tym swoim cudnym przekonaniu, myśląc, że skoro ja: ciągnąłem studia przez 5 lat, miałem w tym samym czasie 3 etaty, czytałem książki, chodziłem na warsztaty/terapię, do tego chodziłem na siłownię i inwestowałem chajs na GPW, i na Krypto – to inni chociaż pofatygowali się, by przepracować chociaż swoje słabe cechy charakteru, które wszystkich wkurzają.
Tak się w ogóle nie stało. A jak po tych lokdałnach spojrzałem na to jak świat się ma i jak ogólnie wygląda życie w Polsce i mentalność – zrozumiałem, że nie idziemy na szczyt.
Wcześniej tak mało się interesowałem, ponieważ po prostu nie miałem czasu być na bieżąco. A poza tym jak się mieszka w UK, to nie myśli się non stop o Polsce. Złapałem trochę oddech podczas tej światowej ściemy w 2020 – choć nie byłem zaskoczony, że takie coś będzie miało miejsce. Ale wtedy doszło do innych zmian i inne tematy były naglące dla mnie w skali społeczeństwa.
Oczywiście nie twierdzę, że jest źle, że Sodoma i Gomora. O, poczekaj… nie no, zaczyna być źle. Chciałem napisać, że nie twierdzę, że nie ma światła. Albo, że nie ma ludzi, którzy reprezentują jakiś poziom – ci ludzie są. Ale, albo ich jest coraz mniej i dochodzi do zubożenia, albo te negatywne ekscesy wybiły w górę jak szambo i wszyscy czujemy ten smród – mimo, że ogólnie jest jeszcze w miarę.
Wzmacniać to, co dobre
Długo szukałem wyjścia, co mógłbym jako jednostka zrobić?
Umówmy się, nie jestem typem gościa, który chodzi na manifestacje. Z resztą mam wrażenie, że obecnie nikt się już tym nie przejmuje – możesz protestować, puścić parę, wyżyć się… i tyle… pokrzyczałeś, czas iść do domu, nobody cares.
Działania oddolne wydały się mieć najlepsze szanse powodzenia – o ile jakiekolwiek. Nikogo jednak nie zmusisz do przyjęcia swoich prawd i idei, jeżeli jesteś jednostką i jeżeli nie stosujesz jakiejś formy skutecznego przymusu. Musisz zachęcić sobą samym (swoją postawą i życiem) lub ludźmi, których się za coś podziwia, są w pewnym sensie autorytetami godnymi naśladownictwa. A to naśladownictwo pomogło nam przetrwać jako ludzkość – naśladownictwo jako jedna z wielu składowych kreatywności.
Ale dziś mamy problem z autorytetami. Od 2020 widać, że służby już nimi nie są – chyba poza strażakami. Dla dzieciaków autorytetem jest ktoś kto bardziej pociśnie czy zaora kogoś innego, albo taki Stuu czy Dubiel, którzy mają problemy z pedofilią.
Żeby dać światło, trzeba być światłem
Jako jednostka zrobić możesz niewiele. Oczywiście kropla drąży skałę, ale jakoś nikt nie mówi o tym, że zanim wydrąży, to Siebie już nie będzie. I ostatecznie fajnie, że może po Twojej śmierci coś się zmieni przy pomocy Twojego wkładu. Jednak po Twojej śmierci nic Cię obchodzić nie będzie, ani niczego ze sobą nie zabierzesz.
Powiesz: To dla pokoleń!
Ale których i jakich?
Dla płatków śniegu? Dla wszystkich zauroczonych aberracjami kultury, zamiast tą którą tworzyły dla nas pokolenia? Kwestionując wartości antyczne, na których cała nasza cywilizacja stoi?
Kwestionować fajnie, nawet się powinno. Ale dlaczego kwestionują to osoby, które nic znaczącego w życiu nie osiągnęły, ewidentnie mają problemy z logicznym myśleniem, cechuje ich lenistwo, a stawiają się przeciwko tym, którzy uzyskali miano wybitnych czy geniuszy (często ciężką pracą) ?
Na dodatek dochodzi polityka
Polityka, która komplikuje wszystko i konfliktuje wszystkich.
Dobre idee mogłyby znów być w modzie ale to, zależy od polityków i ogólnego trendu, nastrojów społeczeństwa. Dziś masy decydują czego chcą, mimo, że każda zachcianka jest zaciskającą się pętlą na szyi i kwestia czasu, aż w końcu zabraknie tlenu. A dobre nie oznacza dobre dla wszystkich.
Politycy zazwyczaj chcą rządzić i być przy korycie (bo dla nich to jest prawdziwym celem – możliwości, które daje władza, a nie władza per se) i zrobią, i powiedzą wszystko, by zapewnić sobie wygraną.
Np. Jeżeli zamknięcie wszystkich piekarni będzie tym, co ktoś wmówi społeczeństwu, a społeczeństwo to kupi i będzie tego chciało. To mimo, że konsekwencją tego będzie powszechny głód – to politycy to uczynią, zachęceni głosami innych, które pozwolą im realizować własne cele. Np. defraudację pieniędzy, których nikt nie widzi. Politycy przez swoją władzę, sobie poradzą w czasach tego głodu. Ale społeczeństwo o tym nie wie – ono dostało co chciało i racjonalizuje sobie to tak, by było ok. Bo tak trzeba, bo tak mówią wszyscy.
Logika i racjonalność – umierają.
I czasami faktycznie opadają mi ręce i nie chcę mi się nic z tym robić, tylko zostawić ten syf.
To jest jak wejść do pomieszczenia, gdzie wczoraj była epicka biba i trzeba to jakoś posprzątać. Nie wiesz w co ręce włożyć, a najlepiej byłoby po prostu zamknąć drzwi i iść do domu – zostawiając ten syf komu innemu, licząc, że jutro go nie będzie.
No ale teraz już wiem, że do końca tak się nie da. Biby i tak będą, ale każda kolejna piętrzy swoje śmieci dla następnych imprezowiczów.
Dlatego każdy musi wiedzieć o tym, by po sobie sprzątać i na koniec zabawy zabrać swoje zabawki do domu. A niektórzy muszą ogarnąć jak się bawić by innym nie robić krzywdy.
Nie każdy wie, dlatego trzeba pokazać, po co to się robi i dlaczego robić się powinno.
Dlatego biorąc te i jeszcze wiele innych elementów pod uwagę podjąłem decyzję, że jedyne co mogę sam zrobić, to być takim jakim chciałbym by byli inni, aby świat się zmienił na taki, jaki chcę by był.
Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie
~Mahatma Gandhi
Myślę, że lepiej być inspiracją i inspirować, dlatego kierunek, który chcę obrać na blogu, będzie ukazywał pochwałę i krytykę wobec idei, które uważam za dobre czy złe. Będę promował to, co uważam za słuszne.
Ponieważ miara obecnych czasów to nie ta sama miara, co 20 czy 30, czy 50 lat temu – oczywiście.
I mimo, że fajnie i dobrze otwierać się na nowe, ale trzeba mieć w sobie solidne fundamenty, które pozwalają utrzymać równowagę w tym dynamicznie zmieniającym się świecie.
Piszę to dlatego, ponieważ nasze przyszłe zachowania w większym wypadku zależą od naszych przeszłych doświadczeń. Jeżeli coś kiedyś źle się dla nas skończyło, a mogło się zdarzyć, że powtórzyliśmy to i efekt był ten sam – kretynizmem byłoby kontynuować próby i oczekując innego wyniku.
Obrazy, refleksje, męska dusza
O tym będzie mój blog:
- Fotografia
- Sztuka
- Filozofia
- Duchowość
- Samodoskonalenie
- Męskość
Powodem dlaczego wybrałem takie tematy, jest to, że praktykuje je przez całe życie i wciąż się ich uczę – widząc nieustannie potencjał do wzrostu i ulepszeń.
Fotografia
Zanim zdecydowałem się na jakąkolwiek sztukę, którą będę w życiu długoterminowo praktykował, potrzebowałem czasu i prób różnych dziedzin. Grałem w teatrze, tańczyłem, pisałem, rapowałem, malowałem, robiłem muzykę. Ale tylko Fotografia dla mnie stała się czymś, co lubię robić bardziej niż wszystko inne z wymienionych. Może prócz pisania.
Sztuka
Po tych wszystkich latach, w których zajmowałem się tyloma rzeczami, dziwnym byłoby, gdybym nie chciał poruszać tematów ogólnie związanych z szeroko pojętą sztuką.
A sztuka jednak ma za zadanie komunikować nam coś i poruszać coś w nas – czyniąc nas bogatszymi. Za pomocą sztuki możemy się wznosić, ale także opadać. Dla mnie sztuka, to energia ruchu – od tego co sztuka przedstawia i jaki ma wpływ – zależy, czy ten ruch będzie w górę, czy w dół.
Filozofia
Mój tata mówił mi, że będę filozofem.
Nie lubię small talk’u. Jak spotykam się z kimkolwiek częściej myślę o drążeniu głębokich tematów, niż gadaniu o pogodzie.
Przyznaję się jednak, że wiele o filozofii nie wiem. Znam kilka cytatów i to, kto kim był i co zrobił. Ale to raczej powierzchowna wiedza. Częściej myślę o tematach po swojemu, niż o tym, jak ktoś inny ugryzł dany temat.
Niemniej jednak chciałbym zagłębić się w tę dziedzinę, ponieważ zaczynam zauważać, że w czasach jakie nadchodzą, dla ludzi, którzy chcą przetrwać i się rozwijać, np. taki Stoicyzm, zaczyna być zachęcającym kierunkiem podążania.
Duchowość
Duchowość to nie religia. Nie można zapomnieć, że człowiek to cud.
C.U.D. – Ciało Umysł Duch.
Intelekt i ciało jest na nic, jeżeli nie weźmiemy pod uwagę metafizycznego czynnika – ducha.
Wiem, że Bóg istnieje. I czy to Jezus, czy Budda, czy po prostu wszechświat, istnieje coś potężniejszego niż my sami, jak więc można by tego nie wziąć pod uwagę?
Samodoskonalenie
Gdyby nie samodoskonalenie, nie byłoby mnie tu, nie pisałbym bloga, w sumie to nie robiłbym chyba nic. Nie rozumiałbym świata, ludzi i mechanizmów zachodzących pomiędzy tym wszystkim. Nie znałbym motywacji ludzi i dlaczego robią, to, co robią. W sumie to mało bym wiedział. Pewnie znałbym imiona Kardashianek czy głównych bohaterów Marvela, ale… co to za wiedza… ?
Mam jednak umysł ciągle zadający pytania. Umysł, przez którego nie mogę czasami spać jak zafiksuje się na jakimś temacie.
Uważam, że samodoskonalenie jest cnotą. Cnotą, którą warto zaadoptować i się rozwijać. Tylko to powoduje, że świat idzie na przód.
Męskość
Mówią, że mamy kryzys męskości. Nie do końca się z tym zgadzam.
Mężczyźni robią wciąż to, co robili zawsze.
Mamy kryzys kobiecości, który ma wpływ na mężczyzn, przez kobiety. I to kobiety, chcą być teraz jak mężczyźni, robiąc to, co mężczyźni, a nie być kobiece i robiąc to, co kobiety zawsze robiły.
Temat ten był ze mną od chyba zawsze, mimo tego, że sam do końca nie zdawałem sobie z tego sprawy. Nieobecny ojciec, wychowany głównie przez matkę, wysoko wrażliwy, coraz silniejsza narracja feminizmu i to, jaki mężczyzna być powinien – spowodowały, że sporą część życia błądziłem.
Dopiero od 2015 roku nadeszła zmiana i doświadczenia, które pokazały mi, że można, a nawet powinienem inaczej – bo wszystko co było wcześniej, nie działało i przynosiło ból i frustrację.
Celem życia jest?
Życie.
Życie to droga, ciągły przepływ i przekształcanie się energii i przestrzeni, oraz tego co wewnątrz niej.
Na drogę składa się wiele elementów, które ostatecznie spajają się w całość i formują właśnie życie. I to od tych pojedynczych elementów, zależy, czy to życie będzie, czy nie. A jeżeli tak, to jakie ono będzie.
W tym blogu będę żył i pokazywał jak żyje. Czym się interesuje, jak się rozwijam i co robię. I o ile nie zdecyduje inaczej i nie zaniecham pisania, jeżeli żyć będę, to znaczy, że moje elementy się zgadzają, i że może warto tak żyć jak proponuję.
I będę zachęcał, inspirował do życia jak żyję, dając mnóstwo przestrzeni na to, aby każdy uzupełnił te elementy swoją barwą.